Konkurs literacki ” Moja przygoda z misiem” rozstrzygnięty

Konkurs literacki ” Moja przygoda z misiem” rozstrzygnięty

Dnia 10 grudnia odbyło się rozstrzygnięcie konkursu literackiego „Moja przygoda z misiem”.

Komisja konkursowa dokonała analizy opowiadań i wyłoniła następujących laureatów:

I miejsce – Aleksander Worobiew lat 7

II miejsce – Kacper Uciechowski lat 8

III miejsce Jan Przybyła lat 6

Komisja postanowiła również wyróżnić następujące osoby:

Nela Worobiew lat 9

Maja Wudel lat 8

Grzegorz Dyba lat 8

Serdecznie gratulujemy wszystkim dzieciom i dziękujemy za zaangażowanie.

Opowiadania były niezwykłe i mamy nadzieję, że to dopiero początek Waszej przygody z pisaniem.

Poniżej prezentujemy treść zwycięskiego opowiadania:

Aleksander Worobiew lat 7

… przychodzi listonosz. W mgnieniu oka schowałem się pod kocem. Czarny nosku- zawołał listonosz. Zapytałem- następny list? Listonosz odpowiedział: tak, następny list. Gdy wyszedłem spod koca, zobaczyłem stojącą koło listonosza Małgosię, która przyszła mnie odwiedzić. A to ci dopiero niespodzianka! Moja kochana Małgosia ze smutkiem w oczach zamieniła kilka słów z listonoszem i okazało się, że on zaprowadzi mnie do pewnego chłopca, który akurat dziś ma swoje 7 urodziny. Będę prezentem! Bardzo mnie ucieszyła ta wspaniała wiadomość. Tylko czy się spodobam? Jestem już trochę wyprzytulany, a pod pachą mam małą dziurkę. Mój nosek też nie wygląda na najnowszy. No nic, zamknąłem oczy i skryłem się w torbie listonosza. Niech się dzieje co chce, zaryzykuję- pomyślałem. Okazało się, że trafiłem do super chłopczyka, który ma na imię Olek. On też bardzo ucieszył się na mój widok. Od tej chwili wszystko robiliśmy razem. A trzeba powiedzieć, że Olek ma niewyobrażalną wyobraźnię do zabaw. Już pierwszego dnia zabrał mnie na basen. Założył mi zielone majtki w serduszka. Wygłupialiśmy się jak zwariowani. Olek nauczył mnie pływać. Chyba z 30 razy zjeżdżaliśmy z kręconej rury. Zrobiliśmy wyścigi w przepłynięciu basenu, które wygrałby Olek, gdyby nie to, że wrócił po mnie, wziął za rękę i razem przekroczyliśmy linię mety. Weszliśmy też do rwącej rzeki, Olek nie spodziewał się, że jestem za bardzo lekki i mnie porwie. Do akcji musiał wkroczyć ratownik, ale na szczęście się uratowałem. Bardzo fajnie było się bawić na basenie do czasu aż nadszedł czas powrotu do domu. Już w szatni okazało się, że nie da się mnie wysuszyć. Wyglądałem jak zmokła kura i tak się czułem. Było mi zimno i nieprzyjemnie. Na dworze była zima i padał śnieg więc naprawdę zacząłem się martwić o swoje futerko. A wtedy Olek powiedział mi na uszko, że jestem przecież niedźwiadkiem polarnym, a przed chwilą nurkowałem w zimnym morzu i dlatego jestem mokry. Ale się ucieszyłem! Całą drogę do domu opowiadaliśmy sobie polarne historie.

Następny dzień był jeszcze lepszy. Olek zabrał mnie do przyjaciela Jasia. Jaś to prawdziwy wielbiciel Star Wars. Nie wiedziałem co to jest, ale chłopcy mi wszystko dokładnie wytłumaczyli. Bawiliśmy się w walkę na miecze świetlne. Tak naprawdę tymi mieczami były kije od mopów, ale kto by się tym przejmował. Moja baza to był karton po pieluchach młodszej siostry Jasia. Zabawa była świetna, ale gdy już nam się znudziła to wyszliśmy na podwórko. Bawiliśmy się w Indian. Olek i Jaś przywiązali mnie do drzewa i tańczyli dookoła indiański taniec i śpiewali indiańską piosenkę. Tekst brzmiał tak: aaauuuououuu bum bum, misiek na drzewie, hu hu, aaauuuououuu bum bum.  Dużo było śmiechu. Po odśpiewaniu uwolnili mnie i Olek wpadł na pomysł, żeby zbudować tratwę, którą przepłyniemy indiańską rzekę. Od razu zabraliśmy się za pracę. I znów przydały nam się kije od mopów- co to za użyteczne przedmioty.

Teraz już wierzycie,  że trafiłem z Olkiem najlepiej jak mogłem? Mamy bardzo dużo takich zwariowanych przygód. Nigdy się nie nudzimy. Często śmiejemy się tak,  że aż boli mnie mój misiowy brzuch. Taki przyjaciel do prawdziwy skarb.

POMOC
Close